niedziela, 26 stycznia 2014

Zmiany, zmiany :)

Witajcie :) daaawno nas tu nie było, a w tym czasie tyle się działo! Przede wszystkim, 28 lipca 2013 roku powitaliśmy w naszym gronie Zoli- wesołą 2latkę, która przyjechała do nas jako freciak, który miał trafić do adopcji, a tak podbił serce Marcina, że został na zawsze. I po tygodniu starzy zdecydowali że mała dzikuska Zoli zostaje na zawsze. Na początku nie było łatwo, oj nie było. Gryzła, syczała i uciekała z rąk. Ale teraz, po pół roku, stałą się małą przylepą i jako jedyna z naszego stadka uwielbia siedzieć w łazience i moczyć dupkę :)

czwartek, 15 listopada 2012

Jesienne miśki

Jako, że jesień idzie, smrody coraz więcej czasu spędzają śpiąc. Takie uroki posiadania tchórzofretek, a nie nabuzowanego kota czy psa ;) psa w sumie też mamy, tak poniekąd ;) stosunki psio-fretkowe wyglądaja w ten sposób, że Majka bawi sie z Hektorem i nawet jeśli syczy, to i tak za chwilę go zaczepia. Natomiast Gruby boi sie Hektora, ale jednocześnie chce go zdominować, co często kończy sie konfliktami. Za pare dni mija rok, odkąd Gruby jest u nas, 11 grudnia zaś 2 lata od przybycia Majki :) 2 cudowne lata, pełne smiechu, zabaw i gorszych momentów jak np sterylizacja Majki. Tak czy inaczej wiemy już że adopcja i Ksieżniczki i Fetorka były strzałami w 10. Łobuzy moje kochane ;)

niedziela, 22 stycznia 2012

Trochę zmian w Smrodkowie

     A więc- w czwartek się przeprowadzamy. Skończy się nerwowa wegetacja od weekendu do weekendu. Normalna współlokatorka, normalny kot. I my, czwórka z piekła rodem. Uparcie szukamy miejsca dla siebie w Toruniu. Obyśmy tu mieszkali długo i spokojnie.
Po drugie- zostałam członkiem wspierającym SPF. Zamierzam zajmować się głownie FAA, ale też możliwość współpracy ze szkołami czy innymi tego typu instytucjami bardzo mnie cieszy. W dłuższej perspektywie na pewno będę starać się o bycie członkiem zwyczajnym. Znajdowanie freciakom nowych domów i uświadamianie ludziom że to nie są gryzonie, które jedzą kocia karmę, tylko inteligentne stworki, które uwielbiają psocić i wcinać surowe mięso.
A zdjęcie to dowód na to, że nasza parka żyje juz w zgodzie. Owszem, bójki się zdarzają (przeważnie o miejsce w hamaczku) ale poza tym, wszystko układa się świetnie. W środę byliśmy zachipować Fredzia, teraz ma łysy kark i fasolkę pod skórą. I wielkie stopy, jak widać na zdjęciu. W końcu kupiliśmy im też duuży transporter, żeby im się wygodnie podróżowało, wszak są częstymi użytkownikami PKP. W środku mają hamaczek, kuwetę, a na drzwiach miseczki :) przynajmniej odejdzie nam stres, ze nie zdążymy ich wypuścic w czasie przesiadki. I jestem pewna że będzie budził zainteresowanie, bez względu czy futrzasta zawartość będzie wyściubiała różowe noski przez kratki, czy nie :)

wtorek, 13 grudnia 2011

Smrodkolandii ciąg dalszy...

Wspominając pierwsze dni z Majką (a to już równy rok) najbardziej pamiętam niepokój - jak się z nią bawić, co dawać do jedzenia, jak traktować. Ale im dłużej w las, tym byliśmy pewniejsi, że decyzja o jej adopcji była decyzją trafioną, żeby nie powiedzieć najlepszą z możliwych. Powoli zakochaliśmy się w tym pastelowym pyszczku. Pamiętam, jak usypialiśmy ją przed kastracją. Łzy leciały mi po twarzy, gdy widziałam, jak Majka z sekundy na sekundę robi się coraz bardziej bezwładna na moich rękach... Wiedziałam, że nic złego jej się nie stanie, ale to był straszny widok. Na szczęście narkozę i zabieg przeszła całkowicie  bezproblemowo.





A Fredzio pojawił się u nas już mniej spontanicznie. Ale jest u nas 3 tygodnie, zdążył ustawić sobie Majkę i "zaadoptować" jej hamaczek. To mały terrorysta, ustawił sobie wszystkich. Gdy Majka zrobi coś, co mu nie odpowiada ( np śpi za długo), to chwyta ją zębami za kark i wyciąga na podłogę klatki. Sadysta. Ponadto nałogowo gryzie wszystkie długopisy. Ale to dobrze, że tak szybko określił swoje zainteresowania, bo do tej pory wiedziałam na pewno, że Majka preferuje głownie chusteczki i podpaski a Fredzio to mały pisarz :D

poniedziałek, 21 listopada 2011

Dobre lepszego początki :)

    A  zaczęło się niewinnie-od posta na fb "Roczna fretka szuka domu". Napisałam do ogłoszeniodawcy- musiał z powodów osobistych oddać roczną samisię. No to Katarzyna zaczęła ogarniać, cóż to za zwierzątko i z czym to się je. Trafiła na forum SPF i w sumie to już tam została. Szybka decyzja-bierzemy. I jakieś 2 tygodnie później Majeczka już była w naszym pokoju w akademiku. Tak, na początku mieszkaliśmy w akademiku, Majka miała mnóstwo "wujków" i "cioć", którym zawsze moglismy podrzucić niesforne frecie dziecię. Niezapomniane przemycanie Majki na zewnątrz-np gdy chcieliśmy iść na spacer lub do weta. Ach, to były czasy...;) Ale nic nie utkwiło mi w pamięci tak, jak moment, gdy musiałam ściągać Smrodka z parapetu (mieszkaliśmy na 4piętrze). Nie było nas moment w pokoju- Majka wykorzystała otwarte okno. To naprawdę cud, że nie spadła. Podbiła nasze serca zupełnie. Niestety, moja mama nie jest entuzjastką takich zwierzątek, na szczęście mama Marcina jest w niej ciężko zakochana.




niedziela, 20 listopada 2011

Witamy :)

W zasadzie to mamy czwórkę autorów- 2 dwunożne kuwetosprzątacze i ich Jaśnie Państwo pierdziuchy :)
Kuwetosprzątacze to Kasia i Marcin, natomiast pierdziuchy- Majka i Fredzio.

Na początku była Majka. A potem już tylko chaos. W wyniku tego chaosu przybył do nas Fredzio - około dobę temu. I wygląda na to, że już zostanie :)
Kuwetosprzątacze cierpią na ciężką i nieuleczalną chorobę zwaną zafreceniem. Jest to zespół dolegliwości wynikających z przywiązania się do niskopodłogowych istot, zwanych potocznie fretkami. Przebieg choroby zazwyczaj jest nader burzliwy, co związane jest z wyraźną nadpobudliwością owych istot. Cóż, shit happens.

A teraz zaglądamy do albumu rodzinnego, co będzie często stosowanym przez nas wybiegiem, mającym na odwrócenie uwagi, bowiem ataki pierdziuchów zawsze są zaskoczeniem ;)