niedziela, 22 stycznia 2012

Trochę zmian w Smrodkowie

     A więc- w czwartek się przeprowadzamy. Skończy się nerwowa wegetacja od weekendu do weekendu. Normalna współlokatorka, normalny kot. I my, czwórka z piekła rodem. Uparcie szukamy miejsca dla siebie w Toruniu. Obyśmy tu mieszkali długo i spokojnie.
Po drugie- zostałam członkiem wspierającym SPF. Zamierzam zajmować się głownie FAA, ale też możliwość współpracy ze szkołami czy innymi tego typu instytucjami bardzo mnie cieszy. W dłuższej perspektywie na pewno będę starać się o bycie członkiem zwyczajnym. Znajdowanie freciakom nowych domów i uświadamianie ludziom że to nie są gryzonie, które jedzą kocia karmę, tylko inteligentne stworki, które uwielbiają psocić i wcinać surowe mięso.
A zdjęcie to dowód na to, że nasza parka żyje juz w zgodzie. Owszem, bójki się zdarzają (przeważnie o miejsce w hamaczku) ale poza tym, wszystko układa się świetnie. W środę byliśmy zachipować Fredzia, teraz ma łysy kark i fasolkę pod skórą. I wielkie stopy, jak widać na zdjęciu. W końcu kupiliśmy im też duuży transporter, żeby im się wygodnie podróżowało, wszak są częstymi użytkownikami PKP. W środku mają hamaczek, kuwetę, a na drzwiach miseczki :) przynajmniej odejdzie nam stres, ze nie zdążymy ich wypuścic w czasie przesiadki. I jestem pewna że będzie budził zainteresowanie, bez względu czy futrzasta zawartość będzie wyściubiała różowe noski przez kratki, czy nie :)